Przedstawiamy Wam kolejną rozmowę z cyklu „Kto za tym stoi”, w której macie okazję dowiedzieć się więcej o twórczyniach i twórcach związanych z Ekometą.
Dziś poznacie Mateusza z Przygarnij Vintage.

Opisz krótko swoją działalność
Mam na imię Mateusz i tworzę pachnące świece sojowe w naczynkach z odzysku.
Marka Przygarnij Vintage powstała z połączenia mojego uwielbienia do świec i przedmiotów vintage.
Miłość do pięknych przedmiotów z drugiego obiegu zaszczepiła we mnie moja mama, z którą jeździłem na wszelkiego rodzaju targi i bazary w poszukiwaniu skarbów. A jako artysta z krwi i kości zawsze starałem się te przedmioty odnowić, przerobić, upcyklingować.
Zajęcie typowo hobbystyczne przerobiłem w kreatywny biznes.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z własną marką?
Zanim powstało Przygarnij Vintage, moim głównym zajęciem było projektowanie i szycie pod własną marką modową #momidesign.
Dodatkowo w 2016 roku w pięknych filiżankach z drugiej ręki sadziłem mini kaktusy, które nazwałem Vintage Kaktus. Jednak nie było to takie proste jak myślałem i zapał na te kaktusiki szybko mi minął.
Ale pewnego listopadowego popołudnia napisała do mnie pani Joanna, mama mojego przyjaciela, która chciała zamówić u mnie prezenty dla swoich koleżanek z pracy, bo „mam sporo tego vintydżu i na pewno do świąt coś fajnego z niego wyczaruję”.
Tak też się stało. Powstały pierwsze prototypy z różnych wosków, które paliła pierwsza grupa docelowa, czyli moi znajomi.
Po półtora miesiąca, zamówione prezenty świąteczne okazały się strzałem w dziesiątkę i koleżanki pani Joanny stały się moimi wiernymi klientkami. Dzięki nim i moim znajomym, rozeszła się wiadomość o pierwszych w Warszawie, jak nie w Polsce, świeczkach w naczyniach z odzysku.
Na początku 2017 roku świeczki sprzedawałem w dwóch sklepach na warszawskiej Pradze, które wtedy współtworzyłem. Potem przyszedł profil na Instagramie, który tak naprawdę zacząłem regularnie prowadzić dopiero po dwóch latach.
Na dzień dzisiejszy głównie tworzę świece i sprzedaję je w pięciu miejscach w Warszawie oraz jednym w Poznaniu.
Największy wybór zapachów znajdziecie w sklepie online Źródło Kreatywności, który stworzyłem kilka lat temu z myślą o sprzedaży swojego rękodzieła i tego tworzonego przez zaprzyjaźnionych artystów.


Czym jest dla Ciebie less/zero waste?
Zero/less waste jest w mojej marce bardzo ważne.
Prawda jest taka, że toniemy w śmieciach i jeśli mogę coś zmienić, to zaczynam od siebie.
Po co tworzyć w nowych naczyniach, jak mamy tyle zalegających po naszych szafach, piwnicach czy w kontenerach, które i tak dokonałyby żywota na wysypisku.
Tak więc wszystkie moje naczynka są z drugiego obiegu.
Nigdy nie ukrywałem, że część z nich wygrzebuję z kontenerów na śmieci.
Zresztą oprócz świec tworzę też ilustracje na talerzach i odnawiam sporo mebli i dodatków, które znajduję z moim partnerem na śmietnikowych spacerach.
Sporo naczyń na świece dostaję też od klientek i dobrych duszyczek z internetu, które pozbywają się rzeczy z piwnic lub strychów.
Dopiero w ostateczności sięgam po bazary czy charity shopy, w szczególności takie, które zarobione pieniądze przeznaczają na szczytny cel.
Nie sztuką jest kupić naczynka na portalach aukcyjnych czy modnych sklepach online sprzedających vintage za miliony monet i zrobić w nich świece, bo nie na tym polega idea less waste.
Dodatkowo w mojej pracowni z resztek wosku, czy olejków tworzę świece tzw. zlewkowe, które potem palę w domu i na targach lub daję do zaprzyjaźnionych sklepów.
Wszystkie kartony, wypełnienia i folie, w które pakuję zamówienia, dostaję z kilku okolicznych sklepów, więc odpadki zminimalizowałem prawie do zera.
Ważnym aspektem jest też możliwość ponownego napełnienia moich świec, co zyskuje coraz większą popularność wśród moich klientów #lesswaste.
Co najbardziej lubisz w pracy nad swoją marką?
W swojej pracy uwielbiam szukanie naczynek wszędzie, gdzie się da – taki swoisty treasure hunt.
Później następuje proces tworzenia świec, dobierania aromatów i ich mieszania, który również mnie ekscytuje.
Czuję się wtedy jak alchemik albo mag, który ze zwykłych zapachów potrafi wyczarować świecę, która będzie potem swoistym czasoumilaczem w domach moich klientów.
Dodatkowo jestem strasznym gadułą, więc targi, czy praca w sklepie to dodatkowy plus mojej pracy, bo kto mnie zna, wie, że o swojej pasji i twórczości potrafię gadać godzinami.


Poznajmy się lepiej! Co lubisz robić poza prowadzeniem marki?
W wolnych chwilach lubię spotykać się ze znajomymi, oglądać seriale, mangę i anime oraz czytać książki fantasy.
Zawsze też uwielbiałem rysować, malować, robić zdjęcia, szyć ciuchy i tworzyć, najlepiej coś z niczego, więc nawet w wolnych chwilach tworzę.
Mówią, że jeśli robisz, to co kochasz, nigdy nie przepracujesz nawet dnia w swoim życiu, i to jest prawda.
Nieważne, czy są to świece, ilustracje, sesje zdjęciowe, odnawianie mebli i szeroko pojęty upcykling, tworzenie napędza mojego powera do działania. Tworzenie to żyćko 😛
Dziękujemy Mateuszowi za wywiad i zdjęcia!
A Was zapraszamy na bloga, gdzie możecie przeczytać inne rozmowy z cyklu „Kto za tym stoi”.